poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Royal Blood - How Did We Get So Dark? [2017]



Trzy lata temu zrobili absolutną furorę w świecie rocka, pojawili się znikąd i pokazali, że za pomocą samej gitary basowej i perkusji można narobić takiego hałasu, że największe legendy rocka będą przyglądały się z zainteresowaniem poczynaniom nikomu nieznanej grupy. Logicznym następstwem byłoby nagranie szybko drugiego albumu, żeby zdyskontować sukces debiutu i podtrzymać zainteresowanie zespołem. Tymczasem na drugi krążek Royal Blood musieliśmy czekać trzy lata. To bardzo ryzykowny krok, marketingowo chyba niezbyt uzasadniony, choć może zespół oraz sztab menedżerów i agentów postanowili sprawić, że fani będą głodni nowej muzyki od duetu? Na How Did We Get So Dark? odpada element zaskoczenia, bo przecież wiemy już, co ci goście są w stanie wycisnąć z formatu grania we dwóch i bez gitary elektrycznej. Pozostaje zatem tylko muzyka, która musi się bronić sama – bez całej otoczki.

Od pierwszych sekund utworu tytułowego słychać, że w muzyce Royal Blood pozostała najważniejsza cecha, która sprawiała, że album debiutancki odniósł tak wielki sukces – kapitalne połączenie mocno zaznaczonego rytmu z niesamowitą chwytliwością materiału. Cech wspólnych z debiutem jest zresztą dość sporo, bo znowu panowie przesadnie się nie przemęczali – na podstawowej wersji płyty mamy tylko 34 minuty muzyki, co pewnie dla wielu będzie rozczarowaniem po trzech latach czekania na album numer dwa. Ale z drugiej strony ten typ muzyki chyba nie wymaga dłuższych wydawnictw. Jest spora dynamika i intensywność, a przecież arsenał dostępnych środków jest w tym przypadku nieco ograniczony przez instrumentarium i skład osobowy formacji. Choć tu pojawia się największa zmiana w stosunku do płyty pierwszej – pojawiające się gdzieniegdzie klawisze i chyba odrobinę bardziej „soczyste” brzmienie, zdominowane oczywiście ponownie przez miliony efektów nałożonych na gitarę basową Mike’a Kerra. W wielu kompozycjach naprawdę trudno wychwycić te instrumentalne ograniczenia, które zespół sam sobie nałożył. Lights Out – pierwszy singiel z płyty (drugi, jeśli liczyć wydane ponad rok temu w innej wersji Where Are You Now?) brzmi tak, jakby naprawdę solidną robotę odwalało tu przynajmniej z czterech muzyków. I Only Lie When I Love You, Look Like You Know, Hole in Your Heart czy kolejny singiel, Hook, Line & Sinker, zapewniają więcej niż solidną dawkę „tanecznego rocka” – muzyki, która z jednej strony łączy intensywność i dynamikę rockowego grania, a z drugiej sprawia, że nie da się przy odsłuchu tych numerów spokojnie usiedzieć na miejscu. Bujalność wszelkich części ciała przeogromna. A wszystko to uzyskane za pomocą prostych riffów, mocno zaznaczonego rytmu oraz świetnych wokali, także dwugłosów obu muzyków formacji. Mimo wszystko, gdyby cała płyta utrzymana była w takim klimacie, to nawet w przypadku zaledwie 34 minut mogłoby się robić nieco monotonnie. Dlatego dobrze, że w tym zestawie jest też miejsce na spokojniejsze chwile – Don’t Tell znacznie zwalnia tempo po siedmiu w większości dynamicznych numerach, a do tego tworzy bardzo interesujący, nieco mroczny klimat. Natomiast zamykający płytę utwór Sleep (jedyna kompozycja trwająca dłużej niż cztery minuty) zapewnia spokojniejsze tempo, ale absolutnie nie mniejszy ciężar. Oba numery dobrze wpływają na wyważenie całości, bo bez nich można by odnieść wrażenie, że słuchamy jednego, dynamicznego, niespełna półgodzinnego utworu.

Przy okazji płyty debiutanckiej byłem ostrożnie optymistyczny, pisałem o tym, że następne 2-3 lata i 1-2 płyty pokażą, czy Royal Blood mają na siebie pomysł wykraczający poza to, co usłyszeliśmy na pierwszym albumie, czy staną się sensacją jednego sezonu. No cóż, nie dowiedzieliśmy się tego tak szybko, jak przewidywałem, bo panowie aż trzy lata kazali czekać na ciąg dalszy. Nie wiem czy nie za długo. Choć z drugiej strony osiągnięcia tego wydawnictwa na listach sprzedaży są porównywalne z Royal Blood, więc wygląda na to, że świat muzyczny jednak o nich nie zapomniał. Na razie wygląda na to, że Mike Kerr i Ben Thatcher idą w kierunku stopniowego ubogacania swojego brzmienia i nie zamierzają sztywno trzymać się konwencji basowo/perkusyjnej, co według mnie być może odbiera im nieco unikatowości, ale wpływa korzystnie na poziom muzyczny i perspektywy na przyszłość. How Did We Get So Dark? to udane rozwinięcie konwencji debiutu i kroczek we właściwym kierunku, choć od trzeciej płyty będę oczekiwał bardziej odważnych zmian.


1. How Did We Get So Dark? (3:17)
2. Lights Out (3:56)
3. I Only Lie When I Love You (2:49)
4. She's Creeping (3:23)
5. Look Like You Know (3:05)
6. Where Are You Now? (2:46)
7. Don't Tell (3:38)
8. Hook, Like & Sinker (3:27)
9. Hole in Your Heart (3:46)
10. Sleep (4:17)


--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz